Jak każda młoda mama, która po urlopie macierzyńskim oddała swój skarb pod troskliwą opiekę niani i wróciła do pracy, już wiesz, że reklamy kłamią. Nie ma takiego zjawiska jak uśmiechnięta, śliczna mamusia, w jednej ręce trzymająca smoczuś, a drugą łapką z różowymi paznokciami, wyświetlająca prezentację na monitorze – w celu przesłania jej w trybie natychmiastowym do szefa. I już wiesz, że życie nie rzuca pod nóg płatków róży. Jeśli już cokolwiek rzuca – to kłody.
Idziesz do pracy. Ciałem jesteś obecna przy swoim biurku, ale myślami lewitujesz jeszcze w domu. Dręczą cię pytania, jak dziecko znosi twoją nieobecność. Przecież to jeszcze taka kruszynka… A jak ty sama wytrzymujesz tęsknotę? Chlipiesz w pracowniczej łazience, wydmuchując po cichu nos i rozglądając się w panice, czy aby nikt nie słyszy.Trudno ci poradzić sobie sobie z zadaniami, w których przecież byłaś kiedyś mistrzynią – tyle się zmieniło… Jesteś zdekoncentrowana i tak dużo musisz sobie przypomnieć! Twój powrót zauważyli współpracownicy. Słyszysz komentarze nie tylko dotyczące niedoborów umysłowych, ale i wyglądu. Nie, nie te miłe twarzą w twarz, lecz ciche szepty za plecami – szczególnie, gdy przechodzisz przez pokój tej zawistnej Elki, kadrowej. Wiadomo, że figura już nie taka, brzuszek wystaje, cera zmęczona, oczy podkrążone, nie mówiąc o włosach farbowanych jakieś dwa miesiące temu, bo na to ciągle brak czasu. Sama o tym wiesz, nie musi ci, wredna, przypominać każdego ranka.
Nie martw się, czas będzie działał na twoją korzyść, Gdy już się wdrożysz w swoje obowiązki, a dzidziuś przyzwyczai się do nowej osoby w jego życiu, wszystko wróci na właściwe tory. A co możesz zrobić już teraz, aby sobie pomóc? Zadbaj o swój wygląd – to sekretna broń absolutnie każdej kobiety – nieważne czy młodej matki czy nie tak już młodej żony. Przynajmniej w trosce o urodę masz sprzymierzeńców. I nie musisz ich szukać na facebooku. I nie jest to nawet Iwona z biurka obok. Czekają na ciebie na półce w drogerii. Spróbuj skompletować swoją kosmetyczną apteczkę ratunkową.
Zwróciłaś kiedyś uwagę na te świetne ekspresowe maseczki w pojedynczych saszetkach? Ich założenie zajmuje kilka sekund, a ściągnięcie jest równie łatwe. Cera nabierze blasku, a ty nabierzesz wigoru. Do tego wybór jest oszałamiający i codziennie możesz użyć innej. Niewątpliwie lepiej wieczorami, gdyż z rana w pośpiechu mogłabyś opuścić mieszkanie z maseczką. I to nie w ręku, a na twarzy.
Przejdź się też koniecznie do półki z kosmetykami wodoodpornymi. Zainwestuj w świetny podkład i ewentualnie korektor na niedoskonałości. Cud miodzio. Nie muszę cię też przekonywać, że tylko dobra mascara może cię uratować, gdy czasami łza spłynie z oka. A nawet dwie. Nie chcesz przecież rozmawiać z klientami wyglądając jak miś panda. Choć pandy są nieziemsko sympatyczne. U ciebie w firmie jednak niedoceniane.
Twym przyjacielem niech zostanie też róż do policzków, odcieniem dobrany do urody. Lekko muśnij kości policzkowe, palcem przejedź po powiekach – buzia nabierze promiennego wyglądu. I nikt, absolutnie nikt, nawet sekretarka szefa, nie domyśli się, że tej nocy synek miał kolkę, zwrócił mleczko na twoją koszulę, a pampers zmieniłaś mu przed wyjściem trzy razy. Lub cztery, nie pamiętasz.
Pozostały jeszcze włosy. Jeśli nie zdążysz na czas zafarbować odrostów, użyj preparatu do ich maskowania. Przy rozjaśnianych włosach odrost może sprytnie udawać modny efekt „ombre”. Trudniejsze do ukrycia są niestety tłuste włosy. Sama wiesz, ile razy w tygodniu obiecywałaś sobie wymyć głowę wieczorem, po czym padałaś wyczerpana na łóżko. A z rana. Hmm… z rana jesteś zaspana. Zawsze.
Poratuj się szamponem w sprayu do suchego mycia głowy. Psik i fryzura jak nowa. Możesz go też stosować zamiast tapirowania – dużo łatwiej zrobić wtedy kok czy pętelkę na czubku głowy, udającą wyrafinowaną fryzurę. Wiadomo, że nawet najlepszy suchy szampon nie zastąpi mycia – w sytuacji awaryjnej jest jednak nieoceniony. Wrzuć opakowanie do torebki. W razie czego.
Oprócz tego pomaluj paznokcie na bezbarwny kolor. Nawet jeśli lakier odpryśnie, nikt tego nie zauważy. I voilà! Królowa prawie gotowa!
Prawie, bo jak wiadomo, na makijażu świat się nie kończy. Zwróć jeszcze uwagę na swoją garderobę. Posiłkując się blogami modowymi, szczególne tymi, których autorki są minimalistkami, skompletuj taki zestaw ubrań, aby wszystko do siebie pasowało. Najlepiej tylko w kilku harmonizujących barwach. W nagłej sytuacji, gdy zupka szpinakowa wyląduje na spodniach, łapiesz spódnicę w podobnym kolorze, i jak gdyby nigdy nic wychodzisz z domu, wymachując radośnie torebką.
No i kto by się domyślił, że to kroczy wystraszona, niewyspana, młoda mama? Możesz nawet zaszaleć i wyskoczyć na kolację, zorganizowaną przez ekipę kumpli z pracy. I wznieść toast szampanem. Nikt się nie domyśli, że jeszcze wczoraj wieczorem tłukłaś głową o stół, ślęcząc nad raportem, podczas gdy twój biedny mąż truchtał po domu z waszym słoneczkiem na ręku, ryczącym wniebogłosy niczym ranny lew. Niemożliwe!